Tymi słowami opracowany przez siebie dziennik z kluczem - jak bym to nazwała - otwiera autorka, Sandy Sitron, amerykańska terapeutka, która w swej pracy wykorzystuje głównie astrologię i hipnozę. Publikacja ta zainteresowała mnie ze względu na to, że zdarza mi się podczytywać jej artykuły i swego rodzaju prognozy energetyczne m.in. na anglojęzycznym portalu lajfstajlowym, Well+Good. Popularne gazetowe horoskopy, do których jesteśmy przyzwyczajeni w tym temacie, będące najczęściej mniej lub bardziej radosną twórczością przeróżnych copywriterów, niewiele mają wspólnego z rzeczywistymi próbami analizy wpływu planet na nasze życie.

Jak wykorzystać kwiecień
Koniec marca wyznacza początek astrologicznego roku. W tym miesiącu patronuje nam znak Barana. Za motto tego znaku autorka przyjęła "Wierzę w siebie", mające odniesienie do pewności i przywództwa, które będą teraz głównym punktem do rozwoju. Zadajemy sobie pytania o to, jak znaleźć swoją wewnętrzną siłę, na jakim polu budujemy swój autorytet i możemy wykazać się umiejętnościami przywódczymi, po czym... przystępujemy do działania, rozpoczynając nowe projekty! Oczywiście wszystko w swoim czasie, bo każdy miesiąc dzieli się według faz księżyca na cztery etapy: nów, pierwsza kwadra, pełnia i ostatnia kwadra księżyca. Są one w Moon Journalu zarysowane ogólnie, zaś potem przy każdym miesiącu mamy wskazówki, jak wykorzystać poszczególne fazy księżyca w kontekście danego znaku, a potem kilka pustych stron do zanotowania refleksji.

Podsumowując
Dzięki tej publikacji nie tylko nauczymy się rozumieć fazy Księżyca czy tworzyć efektywne afirmacje, ale też znajdziemy wiele ciekawostek o symbolice poszczególnych znaków i okresów, np. dni tygodni, którym patronują różne planety. Wenus może stanowić pewne wyjaśnienie, dlaczego na randki warto chodzić właśnie w piątkowe wieczory, a we wtorek mamy marsową skłonność do wojowania. ;) Całość podana została konkretnie i zrozumiale. Wydanie jest porządne, efektowne, przemyślane i czarowne, choć design zawierający fioletowo-pomarańczową, fluorescencyjną kolorystykę wypada dość nowocześnie, ale można to poczytywać jako zaletę.
A zatem: jeżeli ktoś ma ochotę na trochę pracy nad sobą i przemyślenie na spokojnie, bo podczas okrągłego roku, różnych aspektów życia, a jednocześnie ma ten ktoś już dość popularnych poradników, a także lubi klimatyczne rejony parapsychologii – to polecam. Wszystkim innym koncepcja ta może wydać się śmieszna i też będzie to zrozumiałe. :) Ale wiecie, jak to drzewiej bywało, życie zgodne z Księżycem, z naturą w ogóle, to było coś oczywistego! A dziś... że od razu zabobony!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz