Strony

13.02.2017

Jak się nie dać systemowi?
Bartosz Buśkiewicz, Zapiski inteligenta

Cegły czytają się pomału, a tymczasem w ręce wpadła mi kolejna niezbyt obszerna książka. Pełna ironii, błyskotliwa i dowcipna... ale też bardzo życiowa. Z przyjemnością dawkowałam ją sobie przez trzy wieczory, parskając co kilka stron śmiechem.

Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2016
Stron: 156
Poznajcie Norberta, humanistę ze skłonnością do filozofowania, samotnika, który marzy o wydaniu książki. Na co dzień pracuje na słuchawce, co wymaga od niego maski entuzjastycznego handlowca. Czasem spotyka się ze starszym bratem, Mirkiem, któremu w życiu powiodło się lepiej. Wreszcie jak każdy facet Norbert szuka dziewczyny, ale jako że jest artystą – nieustannie liczy, że nie będzie to przeciętna kobieta, a muza, która go zrozumie i zainspiruje.
Po jakimś czasie zapukałaby do jego drzwi. Byłaby ubrana na biało, żadnego makijażu. On nie uśmiechnąłby się do niej ani ona do niego. Wpuści ją do środka. Nie powiedzą do siebie nawet jednego słowa. Nie będzie im to potrzebne. Nie skalają ciszy nawet jednym słowem czy zbędnym gestem. Będą ponad tym wszystkim, co wokół nich. On podejdzie do odtwarzacza i puści balladę Dżemu. Będą tańczyć przez kilkanaście minut, aż zjednoczą się ich dusze. Potem położy ją na łóżku i dokona aktu zjednoczenia ciał. Złoży ofiarę na ołtarzu sztuki. Najwyższe sacrum poświęcenia. Będą mogli potem umrzeć, gdyż nie wydarzy się w ich życiu już nic piękniejszego.

Chociaż nie wierzyłam, że bohaterowi uda się wreszcie stworzyć swe opus magnum, to kibicowałam mu przez całe sto pięćdziesiąt stron zmagań z rzeszą ignorantów, sobą i weną. Powieść zbudowana jest z kilkudziesięciu bardzo krótkich rozdziałów, których tytuły żartobliwie zdradzają fabułę, kpiąc ze struktury typowej powieści, a czasem nawet flirtują z czytelnikiem („Poznajemy tajemnicę Małgorzaty”, „Spotkanie, którego pewnie jesteś ciekaw”). Sama fabuła jest prosta, Norbert zatrudnia się w korporacji i pisze książkę. Dużo więcej dzieje się w jego życiu wewnętrznym – jak to bywa w przypadku każdego inteligenta. Mamy jednak do czynienia również z bohaterami drugoplanowymi, którzy związani są z zarządem firmy. Ich splatające się losy, na które Norbert, chcąc, nie chcąc, będzie miał niemały wpływ, śledzimy ukradkiem pomiędzy wątkami jego życiowych rozmyślań. Zatem prawdziwe życie z krwi i kości toczy się niejako w tle. Myślę, że z główną materią tej powieści w odbiorze może być różnie. Mnie samą porwały błyskotliwe przemyślenia o naturze kobiet, o systemie i jego zmyślnych strategiach wobec kolejnych pokoleń czy o pokrętnej logice pisania książek, na których nie da się zarobić, co wcale nie stoi na przeszkodzie, by święcie wierzyć, że po wydaniu książki czeka sława i pieniądze.

Książka jest świetnie napisana, łączy w sobie nieraz patetyczny, wzniosły styl towarzyszący poszukiwaniu idei z elementami kolokwialnymi, które w najmniej spodziewanych momentach wybijają czytelnika z rytmu. Całość wybrzmiewa dość autoironicznie, lecz nie w sposób banalny i oczywisty. Ostatnie partie, choć zawierają zgrabne rozwiązanie fabuły, nieco tylko mnie zawiodły, może właśnie przez nagły natłok wydarzeń kontrastujący z wcześniejszym sennym rytmem. Mimo wszystko żałuję głównie tego, że powieść nie jest jednak obszerniejsza.

Jak nie dać się systemowi?

Przeczytał myśl na dziś. «Poczuć dotyk ciepłej dłoni na policzku i odpłynąć w przestrzeń» – tak napisała jedna  jego znajomych, której nie znał. Ja jebię – pomyślał Norbert i dał lajka, choć nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Myślał dziesięć minut nad komentarzem – co będzie niezbyt ambitne, ale też niebanalne? Napisał: «Piękne słowa. Pozdrawiam». Wiedział, że nikt tego nie przeczyta.
System jest wszędzie, zatem nie ma ucieczki. System nie atakuje, więc nie da się z nim walczyć. System był zawsze, ale dziś podaje nam rękę - to jego najnowsza strategia. Mam osobiście podobne uczucie beznadziei i bezsensu podejmowania jakiejkolwiek akcji przeciw systemowi. Kluczem do zapanowania nad sytuacją jest jej zrozumienie. Sama świadomość staje się wyzwalająca. Dzięki temu dość gorzkiemu stwierdzeniu Norbert żył w miarę spokojnie, a nawet był zdolny uczynić coś więcej - przekazać swoją ideę w dziele. To tylko jedno z pytań, na które odpowiedziała mi ta krótka, ale jakże treściwa lektura. Jak dla mnie dziesięć na dziesięć!

***
Recenzja powstała we współpracy z portalem moznaprzeczytac.pl
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz