28.05.2019

Warszawskie Targi Książki 2019
Wrażenia, migawki, odkrycia

W tym roku po raz pierwszy udało mi się uczestniczyć w targach książki. Do tej pory w sumie nigdy nawet nie rozważałam udziału w tego typu imprezie. Nie przepadam zbyt za tłumnymi okolicznościami. Poza tym zakupów książkowych, podobnie jak, zdaje się, większość czytelników, dokonuję raczej drogą internetową, a to ze względu na wygodę i w dużej mierze – ceny. Zatem i w tym roku cała zabawa by mnie ominęła, gdyby nie fakt, że byłam częścią delegacji wydawnictwa Norbertinum.


Więksi wydawcy już dzień wcześniej przygotowywali stanowiska na stadionie narodowym w Warszawie, o czym oczywiście działy promocji na bieżąco informowały swych czytelników poprzez media społecznościowe. W takich przypadkach nie chodzi jedynie o dowóz książek, ale o budowę przestrzeni wystawienniczo-spotkaniowej ze specjalnie zaprojektowanych na tę okazję elementów, które notabene muszą też przejść wcześniej testy bezpieczeństwa. I rzeczywiście, aż trudno mówić w kontekście dużych wydawnictw o stoiskach, raczej były to takie małe księgarnie – a na pewno też wiele z prawdziwych małych księgarni pozazdrościłoby takiej przestrzeni. :)


Obchód targów udało mi się zrobić jeszcze pierwszego dnia przed południem, zatem szczęśliwie uniknęłam tłoku i narastającego chaosu na stoiskach. Jeszcze było spokojnie. Czwartek był dniem, kiedy akcent położony był na wręczenie nagród wydawcom i drukarniom, konferencję prasową, mowy powitalne i rozpakowywanie się, zatem był to bardziej taki branżowy czas. Przejść się wtedy na rekonesans to była przyjemność. Najbardziej strategiczni czytelnicy chodzili zresztą w tych pierwszych godzinach targów z torbami na kółkach i widać było, że nie tylko zależy im na spokoju zakupów, ale też oczywiście na obfitych łowach w tych komfortowych warunkach. :)


Niektóre stanowiska były naprawdę świetne i aż strach myśleć, jak wiele pieniędzy pochłonęło ich przygotowanie i opłacenie miejsca w przestrzeni targów. Na zdjęciach uwieczniłam tylko wybranych wydawców, bo żeby pokazać wszystkich, którzy robili wrażenie, musiałabym się chyba co chwilę zatrzymywać. :D Dla przykładu powyższy Rebis zdecydowanie przykuwał uwagę futurystycznym i minimalistycznym klimatem, podobnie jak inne duże stanowiska miał też małą przestrzeń na spotkania autorskie, czyli stolik i fotele – nieujęte na zdjęciu. Takie symboliczne miejsce spotkań również na mniejszych stanowiskach robiło ciepłe, kameralne wrażenie enklawy wymiany myśli pośród gwarnego tłumu i wielu chaotycznych bodźców. W jakiś sposób mnie urzekła taka scena poniżej, przy stoisku Copernicus Center Press, najlepiej oddająca, co chcę powiedzieć. :)



Konkurencja w walce o przyciągnięcie uwagi i klientów była spora, zwłaszcza wśród wydawców oferujących głównie beletrystykę dla młodzieży czy popularną literaturę kobiecą – tu choćby można wspomnieć słynną ściankę zdjęciową do książki Siedmiu mężów Evelyn Hugo, ewidentny hit instagramowy tych targów i sprytne posunięcie marketingowe Czwartej Strony. Aż żałuję, że mi osobiście nie rzuciła się w oczy. :D

Moją uwagę jednak chyba w tym czasie wygrał Znak, który przygotował ciekawą akcję dla wyłowionych z tłumu szczęśliwców. Po otrzymaniu widocznej na zdjęciu koperty można było otrzymać losowo wybraną, darmową książkę. Trafiła mi się Shinrin Yoku. Japońska sztuka czerpania mocy z przyrody, bardzo starannie i efektownie wydana, zresztą jak zawsze u nich. Wystarczyło krótkie przekartkowanie, by wiedzieć, że z kolejnego nie najwyższych lotów tekstu autorów Ikigai Znak zrobił piękną rzecz.

Zresztą nawet bez tej sympatycznej akcji na stanowisku wystawcy był spory ruch, nie tylko oglądaczy, ale i kupujących. Na tablicach informacyjnych ponad regałami przedstawiono najważniejsze punkty w 60-letniej historii działalności wydawnictwa. Wyraźnie widać, jak świetnie radzi sobie ono na obecnym rynku książki. Wiele wydawnictw z podobnymi tradycjami i długą, obfitującą w tytuły historią, np. Czytelnik, zajmowało znacznie mniejsze i skromniejsze przestrzenie – co niejako w oczach odbiorców automatycznie odzwierciedlało również ich pozycję bytową w ogóle.


Ośmiuset wystawców, w tym: typowe wydawnictwa małe i duże, oficyny wydawnicze przy ośrodkach naukowych i akademickich, dystrybutorzy, księgarnie, antykwariaty, działy wydawnicze instytucji kulturalnych i ambasad, marki osobiste proponujące wyroby czytelnicze typu zakładki czy kubki do czytania książek (sic!), nawet producenci gier i zabawek. Wielki festyn różnorodności wokół książek i czytelnictwa. A moje odkrycia były zasadniczo trzy i myślę, że usprawiedliwiają fakt, że nie zwróciłam uwagi na wiele wartych jej rzeczy.



Najciekawsze jest to, że właściwie nie mam żadnych rzetelnych fotografii na temat moich odkryć. Bo to jest tak, że pewne rzeczy zostają po prostu gdzieś w poczekalni świadomości czy na skraju myśli i czekają sobie, aż pozwolimy im wypłynąć. W ten sposób przypłynęła do mnie nazwa Dowody na Istnienie. Stanowisko ich minęłam już naprędce, nawet się nie zatrzymując, choć zanotowałam nazwę w pamięci. Wydawnictwo to specjalizuje się w reportażu – co było dla mnie w pierwszej chwili małym rozczarowaniem, bo szczerze mówiąc, spodziewałam się jakiejś epistemologii – ale po chwili namysłu przyznałam z uznaniem, że to ma sens, literatura faktu i dowody na istnienie, ładnie zagrane, to ma sens! Nie czytam na ogół tego typu literatury, ale... w chwili obecnej gdzieś w Polsce jedzie do mnie kurier z reportażem Nie hańbi Olgi Gitkiewicz. :D


Drugim odkryciem było istnienie grupy Świadomych Wydawców, a pododkryciem w tej kategorii był również fakt, że należy do nich małe wydawnictwo Claroscuro, którego dwie książki jako nieliczne w ostatnim czasie pozostały w mojej głowie na długo, siejąc odświeżający ferment, za co zawsze bardzo wydawcę cenię. Najśmieszniejszy jest fakt, że odkrycie to było spowodowane jednym małym bodźcem, widocznym na zdjęciu powyżej – okładką Teorii pandy Pascala Garniera, widocznej na stoliku przy lewej dłoni  mężczyzny w pasiastej koszuli na pierwszym planie. Nie, również się wtedy nie zatrzymałam. Ale tak – ta książka też jest już w drodze do mnie, i to prosto z wydawnictwa Claroscuro. :)

Rzecz ma się całkiem podobnie również z trzecim odkryciem. Otóż w jakiś dziwny sposób nie byłam do końca świadoma istnienia Oficyny Literackiej Noir sur Blanc... aczkolwiek byłam doskonale świadoma istnienia jej charakterystycznych wydań Charlesa Bukowskiego, na które – zwłaszcza na tom poezji O miłości – czaję się od dłuższego czasu, niemal za każdym razem, gdy bywam Empiku. I słychać donośny tętent koni, z rozwianym włosem znowuż pędzi do mnie kurier. Ale dzierży w dłoni Kobiety, bo wydały mi się ostatecznie bardziej kontrowersyjne, tak na pierwszy raz. ;)

I takie to właśnie małe impresje przywiozłam z Warszawskich Targów Książki. Nie uczestniczyłam w żadnych spotkaniach ani nie stałam w żadnych kolejkach po podpisy. (Zresztą w swoim księgozbiorze posiadam tylko jeden jedyny autograf autora, bardzo wyjątkowy zresztą, ale to opowieść na inną okazję.) Tymczasem wniosek mój jest taki, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi jednak wyskoczyć na tego typu imprezę, urozmaicając sobie czytelnicze życie. Zatem – dla takiej zmiany zdania – warto było wstać i jechać skoro świt! Warszawę w każdym razie wspominać będę dobrze.

1 komentarz:

  1. Look at the way my buddy Wesley Virgin's adventure starts in this SHOCKING AND CONTROVERSIAL video.

    Wesley was in the military-and soon after leaving-he found hidden, "self mind control" secrets that the government and others used to get everything they want.

    THESE are the same tactics tons of famous people (notably those who "became famous out of nothing") and the greatest business people used to become rich and famous.

    You probably know how you only use 10% of your brain.

    Really, that's because the majority of your brainpower is UNCONSCIOUS.

    Perhaps this conversation has even taken place IN YOUR own head... as it did in my good friend Wesley Virgin's head 7 years back, while riding an unregistered, beat-up trash bucket of a car with a suspended license and with $3 in his bank account.

    "I'm very frustrated with going through life payroll to payroll! Why can't I become successful?"

    You've taken part in those conversations, am I right?

    Your success story is waiting to be written. You need to start believing in YOURSELF.

    UNLOCK YOUR SECRET BRAINPOWER

    OdpowiedzUsuń